O wszystkim, co mnie interesuje, irytuje, wkurza i zastanawia... Jarocin - Polska - Świat. Codzienność.
środa, 28 lipca 2010
Ruskie opanowali kraj, czyli jak w 10 sekund
rozpoznać żyda
piątek, 23 lipca 2010
Festiwal - bez ekstazy, bez 30-lecia,
ale z krzyżem między nogami i kurwami
Cały tydzień odsypiałem festiwal, przez co nie stawiłem się na umówioną wizytę u mojej dentystki (chyba byłem niepoczytalny, zapisując się na godz. 9.00 rano), a dodatkowo spóźniłem się dwukrotnie do pracy. Zdarza się. Ale teraz mogę się spokojnie zabrać za małe podsumowanie największego muzyczno-kulturalnego wydarzenia w mieście.
Ska-P - jestem zachwycony! Ale jak się przekonałem, w niektórych kręgach lepiej się do tego nie przyznawać, bo grozi to - co najmniej - ukrzyżowaniem. Kontrowersje budzi szczególnie wykonanie piosenki Crimen Sollicitationis, podczas którego sparodiowano obecnego papieża Benedykta XVI. Podobno to brak szacunku dla symboli religijnych, bo ów Ratzinger machał ze sceny krzyżem i wkładał go sobie między nogi. Cóż... Dla jednych świętością jest krzyż, dla innych ważniejsze są dzieci, w tym przypadku wykorzystywane seksualnie - przez księży, choć nie tylko. I o tym właśnie jest ta piosenka. Nie da się ukryć, że obecny papież, a wtedy jeszcze kardynał, był odpowiedzialny za opracowanie instrukcji Crimen Sollicitationis, która - pod groźbą ekskomuniki - nakazywała ukrywanie pedofilii w kościele. Każda forma napiętnowania tego jest - moim zdaniem - jak najbardziej wskazana.
Pidżama Porno, reaktywowana specjalnie na jubileusz, dzień wcześniej zagrała koncert w Poznaniu. Bywa. Bardzo energetyczny był koncert Comy. Nie zawiodłem się. Była moc! W wielu komentarzach pojawia się opinia, że metalowy zespół Masturbator był genialny. Niestety, czego bardzo żałuję, nie widziałem ich występu. Ale podobno piekło było. Na uwagę zasługuje też Gossip i występ charyzmatycznej wokalistki Beth Ditto. Zdania tu są podzielone. Jednym się nie podobało, innym - tak. Ja jestem w tej drugiej grupie. Kobieta ma power i zajebiste podejście do publiczności! Pod koniec koncertu zeszła ze sceny i udała się między barierki oddzielające prawą stronę publiki od lewej, a po wykonaniu całego numeru wdrapała się z powrotem na platformę, za co otrzymała gorące oklaski.
czwartek, 15 lipca 2010
Mdłości z miłości
Nie umieram już z miłości, ale w każdej chwili mógłbym. Uświadomiłem to sobie wczoraj, w drodze na pewną wiejską, żenującą szopkę w Łuszczanowie. Jednak nieco później zacząłem się zastanawiać, czy to aby nie mdłości spowodowane chorobą lokomocyjną.
Poza tym, mogę z dumą powiedzieć, że moje ego i pewność siebie - po drobnych zawirowaniach oraz perturbacjach - wróciły do normalnego poziomu, tzn. bardzo wysokiego, który ciągle rośnie...
wtorek, 13 lipca 2010
Nauczycielki, które rzucają na kolana
Na portalu Gazeta.pl przeczytałem kilka dni temu dość interesujący artykuł, który natychmiast wywołał u mnie pewne skojarzenia z - powiedzmy - wczesną młodością.
piątek, 9 lipca 2010
W intencji pokoju na świecie...
Najwygodniej siedzi się w fotelu, w domu - popijając kawę i oglądając seriale. Można się jeszcze pomodlić do Boga, żeby za nas rozwiązał nasze problemy. A jeśli kłopoty nie znikną to przecież znaczy, że Bóg tak chciał. I do kościoła marsz - od czasu do czasu albo częściej.
niedziela, 4 lipca 2010
Kobieta na prezydentkę, czyli manifest
W drugiej turze, jako że nie wszedł do niej Napieralski, a żaden z pozostałych kandydatów nie zasłużył na mój głos... dopisałem trzecią osobę. Oczywiście kobietę! Trzymając się makaronowej nomenklatury ona jest al dente. I mam podejrzenie - graniczące wręcz z pewnością - że nawet po zsumowaniu IQ Kaczyńskiego i Komorowskiego i tak zabraknie im jakichś 50 punktów, by pobić wynik Dody!
sobota, 3 lipca 2010
Pijanym ryjem w talerz!
Pół biedy, jeśli osoba niepijąca ma na tyle silną wolę, by przetrwać całą imprezę i nie ugiąć się pod naporem, presją, namowami czy nawet szydzeniem. Pół biedy nawet, jeśli ktoś ulegnie raz, ale przez resztę przyjęcia nie sięgnie po drugi kieliszek, konsekwentnie odmawiając - często wymyślając najróżniejsze wymówki, po przecież nie można powiedzieć po prostu: „ja nie piję” - to byłoby zbyt niegrzeczne.
Jest impreza! Wow! Bawmy się! Chlajmy do nieprzytomności! Nie ważne, że jeden z naszych gości (oby tylko jeden!) ma problem z alkoholem. Gospodarz imprezy to wie. Pozostali goście również. Ale co tam! Polewamy! Co z tego, że gość ledwo utrzymuje się na krześle? Niech nawet pijanym ryjem wpadnie w talerz! Jeśli tylko jest w stanie utrzymać kieliszek, to trzeba mu nalać. A nawet, jeśli kieliszek nazbyt mu ciąży, to i tak trzeba nalać, bo może zaraz trochę dojdzie do siebie, a to niedopuszczalne, by siedział wtedy o suchym pysku... Przecież po to tu przyszedł! Bo chyba nie dla towarzystwa i nie z sympatii do gospodarzy, tylko po to, żeby pić, pić i chlać! A każdy dobry gospodarz dba, żeby gościom niczego nie brakowało - szczególnie w kieliszkach.
I nie ma dla nikogo znaczenia, ile rodzinnych dramatów się za tym kryje...
piątek, 2 lipca 2010
Wyborczy makaron
Komorowski jest miałki, nijaki i bez charyzmy - jak rozgotowany makaron. Dla przyjemności morduje zwierzęta, popiera kary cielesne w stosunku do dzieci. Poza tym - jest seksistą. Podczas debaty, na pytanie Moniki Olejnik o rozdział kościoła od państwa, unikał odpowiedzi. Tak samo, gdy padło pytanie o ustawę dotyczącą legalizacji związków partnerskich osób tej samej płci.
Kaczyński wcale nie lepszy. Choć nie morduje zwierzątek, a nawet kocha koty, to pamiętamy przecież, jak wyglądały jego rządy, gdy był premierem. Układy, naciski, przestępcy, szatani, podziały, Lepper i Giertych w rządzie, handlowanie stołkami w pokoju Renaty Beger... Uff... Ta lista mogłaby się ciągnąć bez końca. Kiedy jemu Monika Olejnik zadała pytanie o legalizację związków partnerskich, podsumował to krótko i dosadnie. Że taka ustawa nigdy nie trafi na biurko jakiegokolwiek prezydenta RP. Jasno wypowiedział się też w sprawie rozdziału państwa od kościoła, a na pytanie, czy popiera in vitro odparł jedynie: - Jestem katolikiem. Poza tym, żeby wygrać wybory odrzucił prawie wszystkie swoje dotychczasowe poglądy. Nawet lewicę pokochał - miłością nagłą i, jak wiemy, bezinteresowną. Gdyby porównywać go do makaronu to byłby makaronem mocno przypalonym - śmierdzi i jeszcze trzeba wyszorować garnek.
Wybór między nimi jest więc trudny. Kaczyński nie jest bez szans w batalii z Komorowskim. Zwłaszcza - a może tylko dlatego - że jego brat zginął w katastrofie lotniczej. Ludzie mu współczują, zapominają o języku nienawiści, którego do niedawna używał bardzo często. Współczują i... głosują.
Głosowanie w wyborach to nie tylko obowiązek czy przywilej. To coś zdecydowanie więcej. To pokazanie, że nie jest nam obojętne, w jakim kraju żyjemy. Jeśli chcesz się pewnego dnia obudzić w Polsce ksenofobicznej i zakompleksionej, gdzie każda osoba jest potencjalnym przestępcą, gdzie na każdego można znaleźć haka - albo gwóźdź do politycznej trumny - to masz rację - nie głosuj! Nie głosuj, jeśli chcesz żyć w kraju, który będzie ci dawał codziennie kopa w dupę, a później wyleje ci wiadro zimnej wody na głowę, żeby pokazać, że wcale nie jesteś tu ważny, że nie masz nic do gadania, że Polska to nie miejsce na szczytne ideały i jakieś indywidualne marzenia.
W pierwszej turze głosowałem na Grzegorza Napieralskiego. W drugiej nie mam na kogo, więc dopiszę własną kandydatkę. My, idealiści i marzyciele, zawsze mamy trzecie wyjście i... poczucie humoru :-) Już wkrótce fotka mojej karty do głosowania :D