wtorek, 13 lipca 2010

Nauczycielki, które rzucają na kolana

Na portalu Gazeta.pl przeczytałem kilka dni temu dość interesujący artykuł, który natychmiast wywołał u mnie pewne skojarzenia z - powiedzmy - wczesną młodością.

- W jednej z klas dzieci biegały, przesuwały ławki, popychały się i krzyczały. Przebywałam w gabinecie obok, słysząc hałas i krzyki za ścianą, weszłam do klasy i próbowałam je uciszyć. Nie słuchały, więc podniosłam głos. Aby je uspokoić, postawiłam je pod ścianą na korytarzu - tłumaczyła się „Gazecie Wyborczej” dyrektorka jednej z podlaskich szkół. A teraz najlepszy fragment! - Chyba zasugerowałam się wiszącą tam gazetką z religii i powiedziałam: „Na kolana” - wyjaśniała. Oczywiście klęczały z rękoma w górze.

Rzeczywiście - niektóre nauczycielki naprawdę potrafią rzucić na kolana. I to jeszcze jak!

Sam taką miałem. To było jakieś jedenaście lat temu - w trzeciej klasie podstawówki - ale jak rzuciła, to do dziś pamiętam.

Kolejna nudna lekcja religii. Kolega chyba był niemiły, coś powiedział katechetce - ona jemu, on odpyskował i tak się zaczęło. Kazała mu wyjść na środek sali. Posłuchał. Choć to zaledwie podstawówka - katechetka była przy nim taaaaka... malutka - jakkolwiek to brzmi. Zaczęła na niego krzyczeć - nie pamiętam czy on stał milcząc pokornie, czy jeszcze próbował coś powiedzieć. A ona się rozkręcała. Podobno dzień wcześniej coś za nią krzyczał na ulicy przy szkole. To teraz krzyczała ona. Że będzie ją przepraszał w „Gazecie Jarocińskiej” i wpłacał jakieś pieniądze na cele charytatywne. To chyba go wtedy rozśmieszyło. A jego śmiech zdenerwował ją jeszcze bardziej. I krzyknęła, że ma klęczeć, już, natychmiast. Zmieszał się. Chyba myślał, że żartuje - niby się jeszcze śmiał, ale mina już nie tęga. A ona uparcie: - Na kolana! Nie chciał, protestował, to sama go rzuciła i kazała się modlić o rozum.

Nie wiem, czy wymodlił, ale z pewnością byłoby z większą korzyścią dla wszystkich, gdyby katechetka kazała całej klasie pomodlić się o rozum dla niej. Co prawda modły nic by nie dały, ale przynajmniej oznaczałoby to, że „nauczycielka” ma świadomość własnej ułomności.

Nie pozostaje mi teraz nic innego, jak tylko pogratulować tym pedagogom, którzy rzucają młodzież na kolana bez użycia przemocy - psychicznej czy fizycznej. Uczniom, którzy pokojowo rzucają na kolana swoich belfrów, także gratuluję. Niech moc będzie z wami!

PS W piątek rusza Jarocin Festiwal 2010 - podobno jubileuszowy. Jeśli wierzyć zapewnieniom organizatorów, to w Jarocinie będą tłumy, jakich to miasto od lat nie widziało. Ile osób przyjedzie? To wieeelka tajemnica. Może milion? Eee... Chyba przesadziłem. Oby choć 10 tysięcy było.

Osobiście, najbardziej czekam na: Hey i Ska-P (piątek), Comę (sobota) oraz Gossip i Korę (niedziela). To do zobaczenia na festiwalu. Ciekawe, czy impreza powali mnie na kolana...



Cały artykuł z Gazeta.pl TUTAJ.

4 komentarze:

  1. Andrzej (belfer, zeby było jasne)13 lipca 2010 21:10

    Gratuluje tej Pani, będzie moją idolką :P ( to :P jest do karola, a nie do niej;d)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani dyrektor czy pani moja dawna katechetka? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. dyrektorka tez jest dobra cholera, wspołczuje jej męzowi, ale dobrze,ze go ma, bo wtedy my mielibysmy gorzej;d

    OdpowiedzUsuń
  4. BTW. Mialem na myśli Twoją katechetkę

    OdpowiedzUsuń