niedziela, 4 lipca 2010

Kobieta na prezydentkę, czyli manifest

Niewątpliwym minusem kampanii prezydenckiej był brak choćby jednej kandydatki. Sami faceci - na czele z rubasznym i oślizgłym Lepperem.

W drugiej turze, jako że nie wszedł do niej Napieralski, a żaden z pozostałych kandydatów nie zasłużył na mój głos... dopisałem trzecią osobę. Oczywiście kobietę! Trzymając się makaronowej nomenklatury ona jest al dente. I mam podejrzenie - graniczące wręcz z pewnością - że nawet po zsumowaniu IQ Kaczyńskiego i Komorowskiego i tak zabraknie im jakichś 50 punktów, by pobić wynik Dody!



16 komentarzy:

  1. Dobre!!!!!!!
    Ja też bym tak głosowała,
    mimo niechęci do różu :P
    Madzik

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, ze pod tą maską (makijazu) to pani Dorota Rabczewska, nie ukończyła, najpóźniej w dniu wyborów, 35 lat

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli wierzysz w jej Ajkju , ze niby takie wysokie i robisz takie cyrki w urnie wyborczej, to gratuluje głupoty!.Jestes tak samo "inteligentny" jak Twój kandydat.Miałem okazdje osobiscie poznac tą Panią, jest głupsza niż ustawa przewiduje.

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest kandydat, tylko kandydatka, bo to kobieta jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Karol, Ty jak zwykle swoje "widzi mi się", nieumiejętność przyjmowania krytyki szkodzi, szczególnie w Twoim zawodzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się tylko, co świadczy o moim braku umiejętności przyjmowania krytyki, bo chyba nie informacja, że kobieta to kandydatka, a nie kandydat :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. W naszej kulturze językowej utarło się, nie ukrywajmy tego, że z racji iż to mężczyźni piastują ważniejsze funkcje, że kiedy kobieta jakąś nietypową jak do tej pory sprawuje to nazywana jest np. prezydent (np. Litwy) a nie prezydentowa (bo świadczyłoby to o tym, że jest żoną prezydenta). Z historii troszkę: Jadwiga była królem Rzeczpospolitej, królową została, gdy wyszła za Jagiełłę.
    Oczywiście, w kwestii kandydatury - kandydat i kandydatka są dobrym rozróżnieniem, ale nie jeno słusznym. Na kobietę można powiedzieć kandydat, tak samo jak i kandydatka.

    OdpowiedzUsuń
  8. "(...) mężczyźni piastują ważniejsze funkcje (...)" - właśnie! I czas najwyższy to zmienić. Poza tym, nie użyłem określenia "prezydentowa", tylko "prezydentka", mając pełną świadomość, że takiego słowa nie ma jeszcze w słownikach PWN.

    OdpowiedzUsuń
  9. Super pomysł!!!!!!!!!!!!!!!
    Brawo

    OdpowiedzUsuń
  10. Eee... Są sytuacje, w których można pożartować. Są i takie, gdzie trzeba być poważnym. Wybory zaliczają się raczej do tej drugiej grupy...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój manifest był jak najbardziej poważny. A przynajmniej znacznie bardziej niż to, w jaki sposób politycy traktują wyborców i Polaków w ogóle :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak tak patrzę na to zdjęcie, to dla mnie to wcale poważnie nie wygląda. No, ale... Skoro to dla Ciebie powaga... Każdy może mieć inne zdanie na ten temat :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie, to bardzo mało poważnie to wygląda. Ale każdy może mieć swoje zdanie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale to, że w wyborach nie startowała żadna kobieta, jest poważne. To, że nie popierałem żadnego z kandydatów w II turze - również. To nie była moja fanaberia czy kaprys. Znałem poglądy obu panów, pamiętałem ich wcześniejsze postawy i zachowania. Świadomie nie zagłosowałem na żadnego z nich. I zrobiłem to w sposób zdecydowany, ostentacyjny. To był mój manifest.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aha - i to, że politycy robią z wyborców idiotów również jest poważne.

    OdpowiedzUsuń