piątek, 2 lipca 2010

Wyborczy makaron

Komorowski jest miałki, nijaki i bez charyzmy - jak rozgotowany makaron. Dla przyjemności morduje zwierzęta, popiera kary cielesne w stosunku do dzieci. Poza tym - jest seksistą. Podczas debaty, na pytanie Moniki Olejnik o rozdział kościoła od państwa, unikał odpowiedzi. Tak samo, gdy padło pytanie o ustawę dotyczącą legalizacji związków partnerskich osób tej samej płci.

Kaczyński wcale nie lepszy. Choć nie morduje zwierzątek, a nawet kocha koty, to pamiętamy przecież, jak wyglądały jego rządy, gdy był premierem. Układy, naciski, przestępcy, szatani, podziały, Lepper i Giertych w rządzie, handlowanie stołkami w pokoju Renaty Beger... Uff... Ta lista mogłaby się ciągnąć bez końca. Kiedy jemu Monika Olejnik zadała pytanie o legalizację związków partnerskich, podsumował to krótko i dosadnie. Że taka ustawa nigdy nie trafi na biurko jakiegokolwiek prezydenta RP. Jasno wypowiedział się też w sprawie rozdziału państwa od kościoła, a na pytanie, czy popiera in vitro odparł jedynie: - Jestem katolikiem. Poza tym, żeby wygrać wybory odrzucił prawie wszystkie swoje dotychczasowe poglądy. Nawet lewicę pokochał - miłością nagłą i, jak wiemy, bezinteresowną. Gdyby porównywać go do makaronu to byłby makaronem mocno przypalonym - śmierdzi i jeszcze trzeba wyszorować garnek.

Wybór między nimi jest więc trudny. Kaczyński nie jest bez szans w batalii z Komorowskim. Zwłaszcza - a może tylko dlatego - że jego brat zginął w katastrofie lotniczej. Ludzie mu współczują, zapominają o języku nienawiści, którego do niedawna używał bardzo często. Współczują i... głosują.

Głosowanie w wyborach to nie tylko obowiązek czy przywilej. To coś zdecydowanie więcej. To pokazanie, że nie jest nam obojętne, w jakim kraju żyjemy. Jeśli chcesz się pewnego dnia obudzić w Polsce ksenofobicznej i zakompleksionej, gdzie każda osoba jest potencjalnym przestępcą, gdzie na każdego można znaleźć haka - albo gwóźdź do politycznej trumny - to masz rację - nie głosuj! Nie głosuj, jeśli chcesz żyć w kraju, który będzie ci dawał codziennie kopa w dupę, a później wyleje ci wiadro zimnej wody na głowę, żeby pokazać, że wcale nie jesteś tu ważny, że nie masz nic do gadania, że Polska to nie miejsce na szczytne ideały i jakieś indywidualne marzenia.

W pierwszej turze głosowałem na Grzegorza Napieralskiego. W drugiej nie mam na kogo, więc dopiszę własną kandydatkę. My, idealiści i marzyciele, zawsze mamy trzecie wyjście i... poczucie humoru :-) Już wkrótce fotka mojej karty do głosowania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz