O wszystkim, co mnie interesuje, irytuje, wkurza i zastanawia... Jarocin - Polska - Świat. Codzienność.
poniedziałek, 2 sierpnia 2010
Czytałem bajkę jako kot w... japonkach
W stroju Kota w butach, a raczej - w tym przypadku - kota w japonkach, czytałem dzieciakom bajkę przy młynie nad Lutynią. Podobno poszło mi całkiem nieźle. Wąsy miałem nieco krzywe, ale podczas malowania nie mogłem wytrzymać ze śmiechu :-) Prawdę mówiąc, to chyba żadnego kota nie przypominało moje przebranie, ale najważniejsze, że dzieciom się podobało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale widzę, że malarka to chyba siostra Picassa.. ??? Pytanie tylko, czy siostry Konieczne koniecznie się sprawdziły... ? He he
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak Ci przekazać tę druzgocącą wiadomość, ale sióstr Koniecznych... nie było ;p Widziałem je za to dzisiaj w Pinacoladzie hehe
OdpowiedzUsuńA co teraz tam przeniosły procesy?
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :-) Atmosfera skupienia rozciągała się wokół :D
OdpowiedzUsuńPewnie Pryczek skupiał boheme wokół siebie... Koniecznie... I mecenas Brancocco...
OdpowiedzUsuń