poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Czytałem bajkę jako kot w... japonkach

W stroju Kota w butach, a raczej - w tym przypadku - kota w japonkach, czytałem dzieciakom bajkę przy młynie nad Lutynią. Podobno poszło mi całkiem nieźle. Wąsy miałem nieco krzywe, ale podczas malowania nie mogłem wytrzymać ze śmiechu :-) Prawdę mówiąc, to chyba żadnego kota nie przypominało moje przebranie, ale najważniejsze, że dzieciom się podobało.

Po kliknięciu na zdjęcie dostępne jest powiększenie.





5 komentarzy:

  1. Ale widzę, że malarka to chyba siostra Picassa.. ??? Pytanie tylko, czy siostry Konieczne koniecznie się sprawdziły... ? He he

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, jak Ci przekazać tę druzgocącą wiadomość, ale sióstr Koniecznych... nie było ;p Widziałem je za to dzisiaj w Pinacoladzie hehe

    OdpowiedzUsuń
  3. A co teraz tam przeniosły procesy?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na to wygląda :-) Atmosfera skupienia rozciągała się wokół :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie Pryczek skupiał boheme wokół siebie... Koniecznie... I mecenas Brancocco...

    OdpowiedzUsuń