Za niecałe dwa tygodnie w Jarocinie wybory. O fotel burmistrza walczą: Robert Kaźmierczak, Stanisław Franciszek Martuzalski i Mikołaj Kostka. Na blogu poruszałem już najróżniejsze tematy, tym bardziej nie mógłbym przemilczeć tego.
Skupiając się na Stanisławie Martuzalskim odpowiem, dlaczego nie powinien zostać burmistrzem Jarocina.
Otóż, moim zdaniem, jest to człowiek małostkowy i mściwy. Przytoczę tylko jedną sytuację.
Na jednej z sesji rady powiatu w 2011 roku (Stanisław Franciszek był jeszcze radnym) zaobserwowałem, że bawi go każde przejęzyczenie konkurentów. Można było wręcz odnieść wrażenie, że jedynym powodem jego obecności podczas obrad jest oczekiwanie na ich potknięcia i chęć poprawienia sobie humoru poprzez wyśmiewanie się z nich. Wspólnie z innym radnym PO Andrzejem Dworzyńskim, znaczną część sesji plotkował na temat swoich przeciwników.
Kulminacją była sytuacja, gdy córka Stanisława Franciszka podczas sesji zrobiła zdjęcie radnemu Janowi Szczerbaniowi. Radny ten do ciemnego garnituru założył jasne skarpetki. Jakiż ubaw mieli Martuzalski z Dworzyńskim! A zdjęcie uznali chyba za godne nagrody i rozpowszechnienia, bo cali uchachani chcieli mi je sprzedać „za piwo” do „Gazety Jarocińskiej”.
Pan - jeszcze wtedy radny - chyba zapomniał, jak spod jego niedopiętej koszuli wyłaniał się tzw. trawnik. A był wtedy starostą! Ale widać starostów obowiązuje inny dress code.
Radosław Sikorski („kolega z PO”) użył kiedyś stwierdzenia, że prezydent może być niski, ale nie może być mały. Ja uważam, że można tego zwrotu użyć również w kontekście burmistrzów. Niektórzy - nawet wysocy - są po prostu mali.